sobota, 23 kwietnia 2016

Szyciowe odkrycie

Ponieważ decoupage musiałam na trochę odstawić... poczułam, że muszę powstałą pustkę czymś wypełnić... i tak oto po raz kolejny okazało się że internet i blogi utalentowanych dziewczyn są czymś niesamowitym, pełnym inspiracji... w ten oto sposób zmierzyłam się z szyciem... wprawdzie przy obrabianiu haftowanych rzeczy używałam maszyny do szycia, ale teraz na dobre mnie to wciągnęło :)
I mogę powiedzieć śmiało: chcieć to móc... we wszystkim jestem samoukiem i da się :) Mam koleżankę, która nie raz mówiła, że chciałaby się nauczyć szyć i musi iść na jakiś kurs... hmm jakiś kurs... jak popatrzyłam na ceny...to nie byle jakie to są kursy... więc czy nie taniej zakasać rękawy... Może trochę mam smykałkę do rękodzieła i łatwiej mi to przychodzi, ale mimo wszystko uważam że można samemu... chociaż spróbować....

Ja miałam jeszcze dodatkową motywację... chciałam by w nowym pokoiku było tak jak chce... i jest :)
 A oto próbka moich zmagań: taka spora bo i poducha i sówka i nawet tipi udało mi się uszyć... nie bez problemów oczywiście i prucia ale udało!
 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz